Dwa Piętra

środa, styczeń 5th, 2011 Brak odpowiedzi

Dwa Piętra

Znajdowałem się w budynku, miał on conajmniej dwa piętra. Parter był zajęty przez sklep, rodzaj supersamu, podczas gdy na piętrze znajdowało się coś w rodzaju dziekanatu uczelni wyższej.

Byłem oprowadzany przez ów budynek przez przyjaciela, miał on do załatwienia pewną sprawę, miał odebrać jakiś dokument. Zaprowadził mnie na piętro, wnętrze sprawiało wrażenie niezwykle dystyngowanego, zimnego i oficjalnego; ściany pokryte były boazerią – płytami z ciemnego drewna, był to chyba dąb. Korytarz okalał centralne pomieszczenie, w którym znajdował się gabinet. W gabinecie za biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku, był on ubrany w szary garnitur.

Przyjaciel zaprowadził mnie do gabinetu, kiedy weszliśmy, mężczyzna odprawiał właśnie dwie – znane mi ze szkoły – osoby. Otrzymali oni od niego dyplom i wyszli w nastroju pełnej godności trwogi, towarzyszącej podniosłym wydarzeniom. Zachowanie mężczyzny było bardzo swobodne, silnie kontrastowało z nastrojem jego gości; szeroko się uśmiechał, z każdym pragnął uciąć sobie luźną, wesołą pogawędkę.

Wspomniany przyjaciel podszedł do mężczyzny i zapomniał się w rozmowie, stałem z boku niecierpliwiąc się. W końcu posmutniałem, odniosłem wrażenie, że to nie jest mój świat, że nie jest mi pisane spotkanie z tym mężczyzną i nie otrzymam dyplomu.

W nastroju goryczy zszedłem po schodach do sklepu. Przechadzając się między pułkami i alejkami dostrzegłem dwie kobiety uprawiające ze sobą dziką miłość.

Obudziłem się.

autor: retopos

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany by komentować.