Koniec snu powtarzającego się

niedziela, sierpień 7th, 2011 Brak odpowiedzi

Koniec snu powtarzającego się

Z reguły nie pamiętam obrazów swoich snów, jedynie zawsze po przebudzeniu towarzyszą mi emocje, które odczuwałam w danym śnie.

Nigdy nie miewałam koszmarów, jednak pamiętam powtarzający się sen z dzieciństwa, który definitywnie skończył się kilka/kilkanaście lat później.

Zapamiętałam ten sen. Sceneria przypominała trochę plan kiepskiego amerykańskiego horroru. Jest noc, ciemność przebija żółte światło latarni. Znajduję się na opuszczonej drodze,  ja (wówczas mająca 6-7 lat) zostaję uwięziona w samochodzie. Nie mogę się wydostać, nie wiem co mam robić. Moje ciało jest jakby sparaliżowane. Nagle samochód rusza. Nie widzę tego, jednak wiem, że zaraz będzie miał miejsce wypadek. Czuję, że zginę….i tu mój sen się urywał. Po przebudzeniu zwykle towarzyszyło mi uczucie lęku i niepokoju. Sen ten powtarzał się co kilka lat, za każdym razem był identyczny, tak samo się kończył, właściwie nie kończąc się….

 

Kolejny raz (po bardzo długiej przerwie) ten sen mi się powtórzył dwa lata temu. Jednak tym razem zakończenie było inne.

Ta sama noc, ta sama ciemność, ta sama droga, ta sama latarnia. Ja uwięziona w samochodzie, ogarnia mnie uczucie niepokoju, zamieniające się w panikę; samochód rusza. Jednak tym razem udaje mi się dostać za kierownicę. Próbuję się ratować, zaczynam prowadzić samochód, gdy nagle oślepia mnie światło ciężarówki. Nagle mój sen zamienia się w wielką białą plamą.

Jest dzień. Widzę wszystko nagle z góry, jakbym nie uczestniczyła już w swoim śnie a jedynie obserwowała…jednak uczucie lęku dalej mi towarzyszy. Wiem, że miałam wypadek, przypuszczam, że nie żyję.

Wszystko co widzę pojawia mi się w przyspieszonym tempie. A widzę drogę, ciemny asfalt. Droga prowadzi do góry, jest bardzo kręta, stroma. Przy drodze pola, dzikie pola zbóż, kwiatów. Są to ewidentnie górskie widoki.

Pnę się dalej w góry (a właściwie z góry, jakby lecąc, widzę, jak szybko upływa droga do góry). Nagle przyspieszone tempo zwalnia. Prawdopodobnie osiągnęłam swój cel.

Widzę drewniany, jakby opuszczony kościół. Właściwie nie wiem czy jest to kościół, może to być również chatka, jednak przed tym budynkiem widzę sylwetkę księdza. Nienaturalnie dużą. Dostrzegam jedynie jego sutannę i czarny różaniec, nie widzę jego twarzy.

W oddali za chatką jest jakaś sceneria, jednak mój sen się urywa.

Nie wiem co miał on oznaczać, wiem jedynie, że mój powtarzający sen nigdy więcej się nie powtórzył…

autor: asrar

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany by komentować.